W oczekiwaniu na pieniążki...
Nasz budżet wyczerpał się do "0", a nawet można powiedzieć, że jesteśmy na niewielkim minusie.. A to dlaczego? A to dlatego, że sprawa w banku o przyznanie kredytu ciągnie się już drugi miesiąc. Wy też tyle czekaliście na kredyt? Czy my trafiliśmy na jakiś chory bank pod względem formalności i czasu oczekiwania. Co chwilę im czegoś brakuje, co chwilę jakies analizy, a najśmieszniejsze jest to, że i tak wcisnęli nam większy kredyt niż planowaliśmy, bo ich zdaniem podobno nie zmieścilibyśmy się w tej kwocie, którą na początku zaproponowaliśmy. A teraz czekamy.... czekamy.... i nadal czekamy.... Z tej desperacji już zaczynam porównywać oczekiwanie na kredyt z ciążą.. Bo w ciąży jest tak: na początku radość na nadejście czegoś nowego, potem oczekiwanie, a na końcu nerwy i wyglądanie ostatecznego terminu...Podobnie jest z bankiem i czekaniem na przyznanie pieniążków: na początku wielka radość, że taki fajny bank, takie nieduże oprocentowanie, marża do przejścia... Następnie okres znudzenia, że to się tak wszystko przeciąga w czasie... A na końcu zdenerwowanie, że jeszcze nie ma tego wyczekiwanego kredytu... RATUNKU!!! Jak długo można czekać???
Komentarze