15 maj 2013 - fundamenty rosną i rosną
Dziś Panowie murarze również się nieźle napracowali:
Dziś Panowie murarze również się nieźle napracowali:
Witam Przedstawiam krótką fotorelację z kolejnego dnia murowania bloczków fundamentowych:
Dzień zaczął się od kilku niespodzianek. Pierwsza była pozytywna - nie padał deszcz, przez chmurki przedzierało się słoneczko, które sprawiało, że z godziny na godzinę robiło się coraz cieplej. Kolejna była mniej pozytywna - samochód z dostawą bloczków fundamentowych, wapna i cementu spóźnił się dwie godziny. Niby stał w kolejce w betoniarni, a później musiał jeszcze jechać do hurtowni po worki cementu i wapna i stąd to opóźnienie. A ostatnia niespodzianka była negatywna - samochód, o którym pisałam wcześniej nie wjechał na naszą działeczkę. Zdaniem pana kierowcy auto miało za niskie podwozie i przejeżdżając przez bramę mogło zahaczyć o betonowy próg, który się przy tejże bramie znajdował. Co było robić. Kazałam rozładować samochód na drodze, a w tym czasie szybko załatwiałam koparkę z widłakiem.
Tak oto przedstawiał się widok na poboczu drogi. Wszyscy mogli podziwiać nasze świeżutkie, prosto z betoniarni bloczki fundamentowe:
Koparka przyjechała po godzinie 12. W niecałą godzinkę przewiozła nam 13 palet bloczków. Następnie nasi murarze zabrali się do murowania fundamentów. W dniu dzisiejszym udało im się zrobić niecałą pierwszą warstwę. Ale moim zdaniem i tak wykonali kawał niezłej roboty, ponieważ cały ranek zajmowali się zdjemowaniem szalunków i przygotowywaniem fundamentów do murowania.
Oto efekt ich pracy:
Tyle jeszcze zostało do wymurowania (i mam nadzieję, że taka ilość wystarczy):
A przy okazji pokażę Wam również naszą drogę wjazdową na działkę:
I jak szaleć to szaleć. Pochwalę się też naszymi najdroższymi i najkochańszymi skarbami - Robercikiem i Maciusiem
Żebyśmy nie zapomnieli o budowie dzisiaj (sobota) o godzinie 8 rano przyjechał transport żwiru do murowania fundamentów. Po deszczach, które ostatnio nas nie odstepują wywrotka nie mogła wyjechać z naszej zabłoconej działeczki. Jak już kierowca dzielnie się uporał z samochodem zostawił nam na pamiątkę dwie wyrwy po kołach. Mąż musiał dziś pół dnia zasypywać doły gruzem, aby mogły wjeżdżać kolejne transporty. Nastepna dostawa, tym razem z bloczkami fundamentowymi, jest przewidziana na poniedziałek. Ale niestety jak będziemy mieć nadal taką deszczową pogodę to fachowcy raczej nie zaczną murowania. Wkurzające jest to, że pół roku mieliśmy zimę a teraz kolejne pół roku będzie padać deszcz! Mam tylko nadzieję, że prognozy nie kłamią i od wtorku zacznie się rozpogadzać.
Drodzy blogowicze!
Mam do Was dwa pytania, na które nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi.
1) Kwestia likwidacji książeczki mieszkaniowej. Może ktoś z Was miał lub otrzymał książęczkę mieszkaniową, którą mógł zlikwidować w trakcie budowy, aby otrzymać małe dofinansowanie? Jeżeli tak, do Was kieruję to pytanie. Aby zlikwidować książeczkę potrzebne są dwa dokumenty: pozwolenie na budowę i zaświadczenie o stanie zaawansowania budowy, które musi wystawić kierownik budowy. I tu moje pytanie. W tym oto zaświadczeniu musi być potwierdzone minimum 20% zaawansowania budowy. A co po polsku oznacza MINIMUM 20% ZAAWANSOWANIA BUDOWY? Przetłumaczy mi to ktoś z polskiego na nasze? Jak mam to interpretować?
2) Z mężem zastanawiamy się czy w tym roku nie zakończyć budowy na etapie stropu. I tu kolejna wątpliwość czy można na okres jesienno - zimowy zostawić ściany wraz ze stropem ale bez dachu? Czy deszcz, śnieg i mróz nie zaszkodzą w jakiś sposób ścianom i stropowi, czy nie będą potem zbyt przesiąknięte wodą? Proszę o Wasze zdanie w tej kwestii.
Z góry dziękuję.